Już tylko jeden dzień do urlopu!

Może nie jedziemy jak „biali ludzie” do Włoch, Grecjii czy w inne gorące i popularne miejsce, tylko do Gdańska, ale liczy się towarzystwo przede wszystkim. A myśle ze na to nie będziemy narzekać:)

Jednak jesteśmy tuż przed wyjazdem, zupełnie niespakowani, a jeszcze normalnie idę dziś do pracy. Do tego na liście mam fryzjera z Qbą, naprawę sandałków, umycie i odkurzenie samochodu…. Ze sobą do fryzjera i na manicure chyba będę musiała pójść w 3M…

Wczoraj swietowalismy urodziny mojego Taty. Od nas dostał bilety na Top Gear, które będzie w Warszawie na Stadionie Nardodowym 21 września, a od mojej siostry bilety na koncert Vaya Con Dios. Na pierwsza imprezę ma pójść z Qbą, na drugą oczywiście z Mamą. Myśle ze był zadowolony. Sąsiad z córkami specjalnie wrócił znad morza, więc biesiadowalismy w altanie dość długo. 
Na tyle długo żeby otworzyć butelkę Bushmillsa (od 2 tygodni nie wiedzieliśmy  kto ją zostawił!) oraz ustalać plany na Sylwestra:). Będzie międzynarodowy bo do sąsiadki zawitają Meksykanie, a u nas pewnie będzie ktoś z wymiany Rotary, nie wiemy Amerykanin, Kanadyjczyk czy ktoś inny. 

Plan sylwestrowy zakłada wyjazd do goralskiej chaty oraz kulig z pochodniami. Dla Meksykanow, którzy nigdy dotąd nie widzieli śniegu na żywo może to być nie lada atrakcja:)