Wczoraj byłam na torze Kielce na szkole bezpiecznej jazdy Subaru. Zostałam zaproszona w ostatniej chwili, pewnie ktoś im wypadł, ale mój dostawca wiedział, że bardzo bym chciała kiedyś wziąć udział w takiej imprezie, więc nie było po co strzelać focha:)

Było naprawdę super, ja sama zrobiłam tylko 3 zdjęcia, ale fotograf zrobił nam ich mnóstwo, więc za jakiś czas pewnie je dostanę. 

Na samym początku była godzina teorii – jak prawidłowo siedzieć za kierownicą, żeby było bezpiecznie. Jak trzymać ręce na kierownicy. O torze hamowania, o wspomagacz w samochodach itd. 

Później ok 3 godziny jeździliśmy po torze swoimi autami – pod dyktando zawodowych kierowców był slalom wolny, szybki, hamowanie na mokrej nawierzchni, wchodzenie w ostry zakręt, wymijanie przeszkody. 

Następnie mogliśmy sami prowadzić Subaru Impreza oraz Porsche 911. Na sam koniec główna atrakcja czyli przejażdżka samochodem rajdowym z kierowcą wyścigowym Wojtkiem Chuchałą. Odważyłam się, nie piszczałam, nie krzyczałam, ale to nie dla mnie! Za szybko, miałam miękkie nogi i żołądek pod samym gardłem. 

Jako deserek była jazda slalomem subaru z miską i piłką na masce, tak żeby piłka nie wypadła oraz jazda samochodem z trolejami, które symulowały jazdę po lodowisku. 
To był mogła robić cały dzień, bo podobało mi się najbardziej, kręcenie kierownicą w kółko a samochód wokół swojej osi a powinien między słupki. Później już mi się udawało coraz lepiej:)
Wróciłam, a okazało się, że mama w szpitalu. Poszła tylko na zastrzyk na osteoporozę, ale ponoć go nie było, zatrzymali ją i dopiero ma wyjść jutro rano. A może szpitalowi nie opłacał się tylko zrobić kroplówki? Mam nadzieję, że tylko o to chodzi, rano będą dodatkowe wyniki morfologii…….:(