Zaczęliśmy od spaceru po Lizbonie nocą. Każdą wycieczkę  tak należałoby rozpoczynać, bo miasto wygląda wtedy zupełnie inaczej. Niestety amatorskie aparaty nie robią wtedy najlepszych zdjęć, ale to jest amatorski blog.
Pilotka zabrała nas na spacer po głównych atrakcjach Lizbony, choć chyba była tam po raz pierwszy….wiele miejsc mijała nie wiedząc o nich nic. Jednak na fali emocji pierwszego dnia i ogólnego entuzjazmu jeszcze nie zauważyliśmy jej totalnej niewiedzy i braku ogarnięcia.
Tutaj na zdjęciu kobieta z różą to przewodniczka Portugalka Margerita:
DSC01753 DSC01755 DSC01756 DSC01757 DSC01758 DSC01762 DSC01768 DSC01778 DSC01781 DSC01786 DSC01787 DSC01789 DSC01790 DSC01795 DSC01797 DSC01802Wróciliśmy do hotelu na krótki sen i z samego rana po śniadaniu pojechaliśmy ponownie z Sesimbry do Lizbony, przez jeden z najdłuższych mostów w Europie.
Zaczęliśmy spotkania naszą portugalską przewodniczką Margeritą, która mówiła przepięknie po polsku, gramatycznie, stylistycznie, pełnymi zdaniami. Jej dziadek był Polakiem i do czasu swojej śmierci w 1990 roku, co roku przed Bożym Narodzeniem prosił ją o to, żeby nauczyła się języka polskiego. Zdobyła się na to dopiero rok później, przyjechała na 2 lata do Karkowa na naukę, którą później szlifowała. Pracowała jako korespondentka wojenna i fotograf dla National Geographic. Jej język polski wzbudzał nasz zachwyt, a gdy mówiła „My nie lubimy Hiszpanów”, mając na myśli Portugalczyków, zastanawialiśmy się: „My? My nie lubimy Rosjan”.
Nasza pilotka Renata z jej ubogim słownictwem i nadużywaniem słowa „Fajnie” albo mówiąca o światowej sławy zamku „Kiczowaty” nigdy jej nie dorówna, choćby się nie wiem jak starała. Druga pilotka Dorota, którą mieliśmy okazję poznać była dużo wyższej klasy, niestety opiekowała się inną grupą. Pewnie z wyższym budżetem….
DSC01811 DSC01812 DSC01815 DSC01818 DSC01831 DSC01836
Obok klasztoru mieści się słynna cukiernia, w której serwują pyszną kawę oraz ciasteczko Pastis de Belem. Jest tam mnóstwo turystów, ale obsługa zorganizowana sprawnie.

IMG_20160602_124617
DSC01837
SONY DSC
IMG_20160602_123702
Następnie przejechaliśmy do Torre de Belem (Wieża Betlejemska), w której kiedyś chyba przez 2 miesiące był więziony generał Bem. Nie traktowali go jednak źle, nawet miał zgodę na odwiedziny pań do towarzystwa.
DSC01841
IMG_20160602_131004
IMG_20160602_131242
DSC01849
DSC01861 DSC01864 DSC01866
Kościół Świętego Antoniego, w którym Papież Jan Paweł II był co najmniej 2 razy, modlił się na klęczniku. Tutaj przewodniczka opowiedziała nam o stawianiu Świętego Antoniego na głowie i o tym, że ten kościół jest najlepszym miejscem na zawarcie szczęśliwego i trwałego małżeństwa, najlepiej w trakcie Festiwalu Świętego Antoniego w czerwcu. Wtedy podczas jednej ceremonii bierze ślub nawet 100 par.
DSC01870 DSC01871 DSC01873 DSC01874
Żółte tramwaje, z którymi kojarzy się Lizbona wyglądaj niezmiernie malowniczo, są malutki i wyglądają na zatłoczone i duszne. Nie mieliśmy czasu się nimi przejechać – trzeba było znaleźć miejsce na obiad.
DSC01877
Mieliśmy tak mało czasu na zobaczenie Lizbony, że teraz po zastanowieniu stwierdzam, że w zasadzie i niewiele widziałam i niewiele pamiętam. Dobrze, że są zdjęcia, które pokazują mi, gdzie trzeba wrócić.
DSC01878 DSC01879 DSC01880 DSC01881 DSC01884 DSC01885 DSC01886 DSC01888 DSC01889 DSC01891 DSC01892 DSC01898 DSC01899 DSC01900 DSC01902 DSC01909 DSC01911 DSC01913 DSC01915 DSC01916 DSC01917 DSC01918 DSC01919 DSC01923 DSC01924 DSC01929 DSC01931 DSC01932 DSC01934 DSC01935 DSC01937 DSC01940 DSC01943 DSC01944 DSC01946 DSC01948