Tak naprawdę jest już 11 września, a ja dopiero mam chwilę czasu, żeby uzupełnić ostatni wpis dotyczący wycieczki do Bawarii. Rok szkolny pędzi swoim tempem, ważniejsze są zakupy, obiady, zajęcia dodatkowe, praca niż uzupełnianie wpisów na blogu.
Tutaj opis programu wycieczki i linki do wpisów z poprzednich dni.
Monachium to był ostatni dzień naszego programu, bardzo intensywny, gorący, na koniec deszczowy. Zobaczyliśmy główne punkty, które każdy turysta w tym mieście powinien zobaczyć.
Zaczęliśmy od imponującego Pałacu Nymphenburg, letniej rezydencji Wittelsbachów z XVII wieku. Wcześniej był tam mały zamek Nimf, stąd nazwa. Rozbudowa do imponujących rozmiarów była pod okiem włoskich i francuskich architektów – warto popatrzeć na zdjęcia z lotu ptaka. Pałac oglądaliśmy niestety tylko z zewnątrz, mieliśmy jednak czas pospacerować po otaczających go ogrodach. Mnie osobiście bardzo podobała się symetria budynków i ogrodów.
Ciekawostka – w jednym z południowych skrzydeł znajduje się galeria obrazów metres króla Ludwika Bawarskiego I 🙂 . W ogóle pałac kryje wiele ciekawych miejsc i warto by kiedyś mieć czas je zobaczyć.
P1080135
P1080137
P1080138
P1080139
P1080142
P1080145
Nasz autokar został na 9-godzinny odpoczynek na parkingu, a my komunikacją miejską, naszą 50-osobową grupą, sprawnie udaliśmy się na zwiedzanie centrum Monachium. Dzień był gorący, więc czekanie na tramwaj nas zmęczyło. Później przebijanie się przez tłumy turystów również. Ciężko było robić zdjęcia, czy przyswoić to co widzieliśmy czy o czym nam opowiadała przewodniczka.
P1080146
Co oglądają chłopaki na przystanku? Odpowiedź będzie w kolejnych zdjęciach.
P1080148
P1080150
P1080151
P1080152
P1080155
P1080156
P1080158
P1080160
P1080161
P1080162
P1080163
P1080164
P1080166
Panowie przed Hofbrauhaus, najstarszym browarem i pijalnią piwa w mieście.
P1080169
W tym miejscu przejdę na zdjęcia robione przez mojego męża, który powrócił do pasji fotografowania chyba po 7 latach przerwy. I dobrze, że znowu robi zdjęcia, bo łapie ciekawe momenty robiąc swoje ulubione street-photo  🙂 Każde z nas robi trochę inne ujęcia trzeba przyznać. Tyle, że ja jestem absolutny fotograf amator z pasji i zamiłowania, ale bez żadnego technicznego przygotowania. Czasem się śmieję, że robię tyle zdjęć, bo nie mam najlepszej pamięci i jest to mój sposób na zapamiętywanie 🙂 . Śmiem jednak twierdzić, że Ci, co nie robią zdjęć, bo „wszystko pamiętają” nie mają później jak podzielić się swoimi wspomnieniami i wrażeniami z tego, co przeżyli czy zobaczyli. Co z tego, że powiedzą, świetnie się bawiłem w Rzymie, Londynie, Sopocie, na Mazurach, jeśli nie mają uchwyconego żadnego momentu, który ich wzruszył, rozbawił, zainteresował, zbulersował. Nikt oczywiście nie oczekuje, że te zdjęcia będą dostępne publicznie, ale dla siebie warto je mieć.
Na przystanku wrzucasz pieniążek i bierzesz swoją gazetę. Pewnie, gdyby było inne zdjęcie chłopaki by się tak nie zainteresowali…
P1150796
P1150795
P1150799
P1150812
P1150813
P1150839
P1150842
P1150843
P1150854
P1150876
P1150895
P1150896
P1150900
Zamówioną golonkę zjedliśmy taks szybko, że nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia:)
P1150908
P1150916
Też przed Hofbrauhaus, tylko inny stolik:
P1150947
Te kilka zdjęć poniżej jest już po lekkiej obróbce:
Monachium_metro-marienplatz
Monachium-P1150965_LN
Monachium-P1150970_kolor
Monachium-P1150999_os
Monachium-P1170006
Takich par było bardzo dużo w Monachium. Ci jeszcze byli pięknie ubrani, ale najwięcej było kobiet, jak ta z tyłu, w czarnej burce, często jeszcze z zasłoniętą twarzą.
Monachium-P1170032
Czas w dniu dzisiejszym był mocno ograniczony, ale widać, że warto by kiedyś spędzić taki luźny dzień, na spacerach, obserwacji ulicznego życia i robieniu zdjęć. Widać różnicę w jakości aparatu również:
P1150982
P1150991
P1150997
P1170021
P1170022
P1170024
P1170025
P1170030
P1170031A to już zdjęcia z dzielnicy olimpijskiej i BMW.
P1170041
P1170055
P1170056
P1170061
P1170066
I kilka ostatnich fotek z telefonu:
IMG_20160820_175714
IMG_20160820_175754
IMG_20160820_180050
IMG_20160820_185536
IMG_20160820_185603
IMG_20160820_185748
Przy wyjściu z BMW złapał nas deszcz, który padał już prawie całą drogę powrotną do Polski. Do Wrocławia dotarliśmy po 4 rano, wsiedliśmy w nasze auto i szybko do domu. Po 8 byliśmy witać się z naszym stęsknionym piesiem:)