Nie zdawałam sobie sprawy, że prawie przez 2 miesiące nic nie pisałam.

Działo się mnóstwo, kilka mniejszych służbowych wyjazdów, dużo spotkań, zamieszanie z krajem wymiany dla Kuby. W rezultacie zamiast w Niemczech czy we Włoszech będzie we Francji…… Nie było tego w planach, musiał zacząć lekcje z wujem Francuzem, a od wczoraj w Instytucie Kultury Francuskiej. Może te dwa miesiące pozwolą mu na przyswojenie podstaw. Od sierpnia na wymianie będziemy znów mieli Tajwańczyka, 17 lat i też nazywa się Chen, jak poprzedni….

W grudniu trafiłam na mikołajkową promocję na www.lot.pl i kupiłam po 350 zł bilety do Paryża na 3-7 maja, z pełnym bagażem, z Okęcia na lotnisko Charlesa de Gaulla. Wiedzieliśmy, że wtedy będą matury i możemy sobie pozwolić na zabranie chłopaków, bo w szkole wolne. Już się nie mogliśmy doczekać, zapakowałam całą walizkę letnich ubrań licząc na piękną pogodę, nie to co tutaj…..

Jak widać na zdjęciach, było niewiele lepiej, a na pewno tak samo zimno! Mieliśmy tylko trochę słońca w czwartek i w piątek po południu. Poza tym szaro, buro i ponuro, do tego deszcze. Więcej zdjęć zrobiłam telefonem niż aparatem fotograficznym. Pogoda to jedyny mankament tego wyjazdu, a że nie mieliśmy na nią wpływu, staraliśmy się po prostu robić to mieliśmy w planie jeszcze przed przyjazdem.

Lot mieliśmy o 7:30, więc przed 4 rano musieliśmy wstać i zaplanowaliśmy sobie luźny dzień. Transport z lotniska do apartamentu na ulicy Rue Etienne ułatwił nam sprawne dostanie się do miasta. Ponieważ byliśmy w samym centrum, w II dzielnicy, po rozpakowaniu bagaży i zabraniu parasolek ruszyliśmy w stronę Galerii LaFayette. Jest zjawiskowa! A widok z dachu byłby równie wspaniały gdyby nie warstwa grubych chmur.

W czwartek rano o 10 umówiliśmy się przed katedrą Notre Damme z polskim przewodnikiem po Paryżu, który nas oprowadził po dzielnicy łacińskiej oraz Montmartre.





Panteon jest miejscem, gdzie są grobowce wielu sławnych osób. Ciekawostką, którą przekazał nam przewodnik jest to, że przeniesienie szczątków do Panteonu może nastąpić nie wcześniej niż 20 lat po śmierci…..tak, żeby historia i naród miał czas ocenić, czy pisarz, filozof, polityk, naprawdę na to zasługuje..




Na placu przed Panteonem siedzą studenci z pobliskiej Sorbony, jedzą kanapki, lunche.

Takie kawiarnie są dosłownie WSZĘDZIE. Można wstąpić na kawę, rogalika, sałatkę, winko, poczytać, porozmawiać, pogapić się na przechodniów.

Po zwiedzeniu wyspy, Panteonu, Sorbony (tylko z zewnątrz) doszliśmy do Parku Luksemburskiego i Pałacu.


Te łódki wypożycza się na czas i puszcza po stawie przed pałacem:

Po tym spacerze pojechaliśmy metrem na Montmartre. Metro zapchane i faktycznie trzeba pilnować swoich kieszeni przed kieszonkowcami. Nawet są takie komunikaty.


Montmartre jest przepiękną dzielnicą, szczególnie w słoneczny piękny dzień.

Obowiązkowe zdjęcie przed Bazyliką Sacre Coeur. Jak podaje Wikipedia: „Kiedy w 1870 roku wybuchła wojna francusko-pruska, dwaj francuscy przemysłowcy przysięgli sobie, że jeżeli po wojnie ujrzą Paryż takim samym, jak przed wojną, to wybudują bazylikę ku czci Serca Jezusowego. Gdy rok później po zakończeniu działań zbrojnych okazało się, że Paryż został nietknięty, przemysłowcy postanowili wypełnić swoją obietnicę. Propozycję z zadowoleniem przyjął ówczesny arcybiskup Paryża i już w 1876 roku rozpoczęto budowę. Ukończono ją w 1914 roku, jednak wybuch pierwszej wojny światowej uniemożliwił konsekrację. Odbyła się ona 5 lat później, w roku 1919.”




A to Przechodzimur….człowiek, który miał dar przechodzenia przez mury, aż nagle dar zniknął a on utknął w murze….

A to Dalida, która żyła w tej okolicy, widzieliśmy też jej dom za wysokim murem:


Kasztany nie na placu Pigalle:

a to już Moulin Rouge widziane z lokalu po drugiej stronie ulicy:





Rozstaliśmy się z przewodnikiem i wróciliśmy pospacerować po dzielnicy, ale już złapał nas deszcz, który padał do wieczora. Całą trasę powrotną do apartamentu zrobiliśmy pieszo, pod parasolami, chłonąc widoki paryskich uliczek w deszczu.

Po całym dniu zwiedzania wróciliśmy ok 20 do apartamentu padnięci tak, że tylko kąpiel i spać, żaden Paryż nocą nie był nam w głowie.

A tutaj relacja z mojego poprzedniego krótkiego pobytu we Francji: ASU Francja 2015. Niestety wpis jest przeniesiony ze starego bloga i zdjęcia są małe i trochę się rozjechały. I errata: Francuzi w Paryżu już mówią po angielsku 🙂