Pierwszy raz od ponad roku pojechaliśmy nad morze, do Sopotu. To do nas niepodobne – normalnie spędzamy chociaż tydzień w wakacje w Świnoujsciu ale tym razem się nie udało, poza tym denerwują mnie wakacyjne tłumy.

W piątek i w sobotę za wiele słońca nie mieliśmy, za to niedziela była piękna. Czas spędzaliśmy resetując się na spacerach po plaży, w knajpach albo w kinie. Kingsman II okazal się dużo lepszy niż pierwsza część.

Papużki w lokalu Piaskownica, na prawo od Grandu, stojąc do niego na wprost od strony plaży.




Nieśmiertelny Bar Przystań, zawsze pierwsze miejsce, do którego udajemy się po przyjeździe, żeby zjeść smażoną rybkę i popatrzeć na morze i łódki na piasku.




Klasyczne widoki plażowe:









W tej knajpce Cava na początku Monciaka są bardzo smaczne śniadania :


Pojechaliśmy do Sopotu tylko ze starszym synem, nasz Tajwańczyk był w tym czasie w Toruniu z innymi wymieńcami na zjeździe. Dzięki temu mogliśmy się przekonać że B jak jest sam, to całkiem sensownie z nami rozmawia.