No właśnie, po co nam salon, skoro i tak wszyscy siedzimy w kuchni? 

Wpadłam na pomysł rewolucyjny i został on zaakceptowany i teraz pomału będzie ulegał ulepszeniom. 
Przeniesiemy kuchnię z jej obecnego miejsca do obecnego dużego pokoju i „salonu”. Tym samym na parterze zyskamy pokój z kominkiem:)
Zrobimy dużą kuchnię z wyspą lub blatem oraz duuuużym stołem, bo to i tak nasze główne codzienne miejsce, czy jesteśmy sami, czy z dziećmi, rodziną, przyjaciółmi.

Jak wygląda kuchnia już wiadomo, bo kilka zdjęć wklejałam – jak na nasze potrzeby jest po prostu mała. Żeby ją powiększyć należałoby wybić ścianę – nośną, co podnosi koszty. 
Obecny duży pokój został podzielony ścianką z wielkimi drzwiami na pół. 
Tutaj widać tą cześć częściej używaną:

A tutaj jest druga część, „dla gości”, de facto nigdy nie używana, służąca zazwyczaj jako muzeum. 

Obie części przeszły już gruntowne odgruzowanie zawartości szafek.