W lutym dwa razy miałam okazję być biznesowo w Łodzi. Zakładam, że latem jest tam zdecydowanie ładniej, bo mimo ewidentnych walorów i ciekawej architektury wydaje mi się, że jest tam mało zieleni. Ale może zimą każde miasto wygląda tak samo pusto?

Zaraz po powrocie z nart wpadłam w wir remontu w oddziale. W 10 dni ekipa zrobiła pełną demolkę, a później doprowadziła wszystko do pełnego porządku. Stare ekspozytory i zabudowa wylądowały w śmietniku, łazienka została skuta i postawiona od w zupełnie nowej konfiguracji. Dodaliśmy tak modne teraz ścianki z cegieł z ledowym oświetleniem. Jeszcze minie kilka tygodni zanim zjadą wszystkie ekspozytory z towarem, ale sala nareszcie nie wygląda jak miejsce konkursu: „znajdź handlowca, wysoka nagroda”.

1 lutego cały dzień mieliśmy spotkanie podsumowujące rok. Ostatnio zawsze spotykaliśmy się w Fabryce Wełny w Pabianicach, ale tym razem cały hotel był zajęty i wylądowaliśmy w Łodzi w hotelu Ambasador. Lokalizacja dobra, hotel ma co najmniej 20 lat, duże i czyste pokoje, ale zdecydowanie powinni wymienić kucharza. Nie znoszę hoteli gdzie jest nie dość że brzydko, to jeszcze fatalnie karmią. I gdzie ledwo działa internet.

Wieczorem wyskoczyliśmy do pobliskiego OFF-u. Nigdy wcześniej tu nie byłam, klimat ciekawy, choć w mroźny wieczór w środę było tu pustawo.




Tydzień później ponownie byłam w Łodzi, tym razem jako gość, na zorganizowanym wyjeździe, którego celem było pokazanie architektury, głównie odrestaurowanych budynków, z dużą ilością cegły, stary styl, lofty itd.

Plan był bardzo napięty: 
Art Inkubator, Księży MłynDom Turysty, lofty –
Loft Aparts
Dworzec Łódź Fabryczna,
EC-1hotel Tobaco.
Wyjazd był zorganizowany dla grupy architektów, którzy obecnie projektują rewitalizowane obiekty i mają zachować stary styl w połączeniu z nowoczesnymi elementami. Proporcje zapewne będą różne w zależności od obiektu i wizji.

Art Inkubator:







Księży Młyn:


Lofty









EC-1






















Tobaco Park:




Po tych kilku godzinach zwiedzania, obiedzie i kawie wyjechaliśmy w stronę Książa Wielkopolskiego, 2,5 godziny busem. Dojechaliśmy…..zupełnie nigdzie:) Ostatni kilometr czy dwa to była szutrowa polna droga w polu, pomiędzy szpalerem drzew.

Wyczekiwana Ceglarnia była zaskakującą niespodzianką. Właściciel, młody facet z Poznania, kupił te kilka hektarów ze zrujnowanym dworkiem, stodołą, chlewem i budynkami gospodarczymi oraz oczywiście placem i polem dookoła, jakieś 5 lat temu. Wszystko powoli remontuje i wyposaża wg własnej wizji i pomysłu. Nie ma architekta. Nie ma dużej ekipy budowlanej, tylko lokalnych pracowników, stolarzy, ślusarza, na godziny, w zależności od tego co aktualnie można zrobić. Albo na co właściciel ma pomysł….zazwyczaj niskobudżetowy, jednak niezwykle efektowny. Z tego co sie dowiedzieliśmy wesela ma zakontraktowane na wszystkie piątki i soboty od maja do września czy października, w tym ok. 20 ślubów cywilnych, gdzie urzędnik daje ślub w sadzie na świeżym powietrzu…








Stodoła jest właśnie w remoncie, na maj lub czerwiec musi być gotowa na duże wesele. Oczywiście wystrój i dekoracje weselne, nagłośnienie, stoły, catering, będą już po stronie wynajmującego.


Wnętrza by Właściciel, nie zauważyłam, że nie zrobiłam zdjęć 7 pokoi gościnnych (0 gwiazdek, bo nie ma szafek przy łóżkach…..), ale na stronie są bardzo ładne.








Na podłogach i ścianach w zasadzie nie ma płytek, wszystko pomalowane jest specjalistycznymi farbami, poza terakotą Vives w dworku. Wiele elementów wyposażenia pomieszczeń zostało kupionych na wyprzedażach w szpitalach czy w wojsku, np. szklane gabloty na leki, zostały pomalowane na czerwono i wstawione do pokoi, tak samo jak żółte metalowe kręcone szpitalne krzesła. 500 zbędnych komuś drewnanianych oparć i siedzisk do krzeseł zostało wykorzystanych do zrobienia nowych krzeseł. Niepotrzebne komuś metalowe beczki jak po oleju czy benzynie latem służą za stoliki, tak samo jak drewniane skrzynki po owocach są siedziskami.  Na starym, choć nieużywanym nigdy wcześniej szpitalnym wózku, obecnie stoi ekspres do kawy, kubki i cukier.

W łazienkach nie ma płytek na podłodze ani na ścianach, brawo! Grzejniki, światełka, zrobił ślusarz albo hydraulik.




Wnętrza w dworku:








Trzeba przyznać, że architekci były zachwyceni gościem z takim wyczuciem stylu i smakiem, stylistycznym samorodkiem po studiach ekonomicznych. I chyba marketingu. Wyczuł rynek, wyczuł chwilę przesytu pewnej grupy ludzi bezowymi salami weselnymi….Wszyscy wiemy, jak taka sala wygląda, przystrojona balonikami, kwiatuszkami, ozdobnymi obrusami, wielkim sercem nad stołem dla młodej pary…….

Na widok bezowej sali trzeba od razu odwołać ślub! Z litości i miłości do siebie samego…i oczywiście narzeczonej czy narzeczonego:)

Znalezione obrazy dla zapytania sala weselna na wsi

Znalezione obrazy dla zapytania sala weselna na wsi

Nowocześni młodzi wolą inne klimaty:

Znalezione obrazy dla zapytania cegielnia wesele

W sobotę rano mieliśmy w niewykończonym jeszcze dworku cztery szkolenia, później obiad w głównym budynku i powrót. Do Warszawy dotarliśmy dość sprawnie, po 4 godzinach.

To był udany wyjazd.