Latem przynajmniej trzy razy jeździliśmy na krócej lub dłużej na Suwalszczyznę, gdzie mamy dom po rodzicach. Wymaga remontu i od siedmiu lat jest to w planie, ale już bliżej niż dalej do tego. Nigdzie nie odpoczywam tak jak tam.
Tyle razy byłam w Raczkach a pierwszy raz byłam w środku Raczkowskiego Domu Regionalnego. Opiekuje się nim niesamowicie zaangażowana społecznie pani dyrektor z Raczkowskiego Domu Kultury.
Nareszcie po tylu latach kupiliśmy rowery! Tanie ale wystarczające do zwiedzania okolic, to była naprawdę doskonała inwestycja. W okolicy jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia, gdzie pieszo za daleko a samochodem po wertepach niekoniecznie chcę wjeżdżać.
A oto nasze wiejskie „must have” na słoneczne po południa.
A to rezultat suwalskich zakupów, na które zabrał mnie znajomy ze szkoły jazdy, gdzie Bartek z Asią zdawali prawo jazdy pod jego okiem. I udało się:)
Porządki w piwnicy i budynku gospodarczym zrobione, znaleźliśmy masę skarbów, niektóre ciekawe, większość niestety poszła do kontenera, bo to były zwykłe śmieci zgromadzone przez 40 lat.
Pies też jest tu bardzo szczęśliwy 🙂