Nasz pies, west o imieniu Frodo, jest niezwykle kochanym zwierzęciem. To prawdziwy przyjaciel, uwielbia podróże samochodem i długie spacery. Na samo słowo spacer zaczyna szaleć ze szczęścia…..
Tutaj w Sopocie na ścieżce:
Tutaj miał mniej więcej rok, wtedy jeszcze go trymowaliśmy:
No i okazuje się, ze tak nie powinno być. Wychodzą efekty tego, że nigdy go nie szkoliliśmy nawet z podstawowych komend. Owszem, wiele rozumie, ale nigdy nie spuściłam go ze smyczy…..bo się boję że nie wróci.
Ponadto jakiś rok temu zaczął sikać w domu. Niedużo, kropla na nogę od stołu, na framugę od drzwi…i zawsze, gdy tego nie widzimy. Raz jak go przyuważyłam, krzyknęłam, więc nauczył się, że nie wolno sikać, gdy pańcia patrzy..
Ktoś polecił mi dobrą treserkę czy też trenerkę czy psiego psychologa. De facto wiadomo, że wszystko teraz zacznie się od wytresowania…..nas.
1. Przez kilka tygodni powinniśmy psa traktować jak psa z bloku, czyli wychodzić z nim na spacery, a nie tylko wypuszczać do ogródka
2. Spacerów musi być kilka w ciągu dnia, choćby na 5 minut.
3. Nie spuszczamy go w domu z oka. Sika głównie gdy ja z chłopcami wyjadę już rano z domu do pracy i do szkoły, maż zostaje i szykuje się do pracy, a pies właśnie wtedy zostaje sam i sika, bo go zostawiliśmy..
4. Miska z jedzeniem jest podstawiania na 10-15 minut rano i wieczorem, a nie stoi, czekają kiedy pies będzie miał apetyt
5. Na spacerze trzymamy psa blisko nogi, nie pozwalając na sikanie na każdy kwiatek, drzewko, krzaczek czy samochód. Możemy się zatrzymywać na sikanie np. co 2-3 słupy oświetleniowe, ale nie wszędzie.
6. Próbna kastracja, czyli zastrzyk hormonalny, który działa pół roku. Jeśli po 2-3 tygodniach zauważymy zmianę w zachowaniu, gdzie główna objawia się tym, że pies tak nie szaleje i nie znaczy terenu, to wtedy warto go wykastrować naprawdę. Jeśli zastrzyk nic nie zmieni, kastracja również.
Tutaj muszę dodać, że zawsze bałam się, że taki zabieg totalnie zmieni psa w śpiącego i leniwego miśka, z tendencjami do tycia.