Ciężko uwierzyć (chyba nie pierwszy raz tak zaczynam wpis), że minęły już dwa miesiące wojny w Ukrainie. Zawsze myślałam, że te przepowiednie o kolejnej wojnie, może nawet globalnej, są bujdą. Omijałam wzrokiem artykuły na ten temat, serio. Myślałam, że dwie ostatnie wielkie wojny coś Europę i jej rządzących nauczyły.  Że całe wieki przemocy, rozpychania się, niszczenia i gwałtów, minęły wraz z rosnącym dobrobytem i rozwojem gospodarczym. Zapomniałam jednak, że Rosja to nie Europa, choćby kawałkiem się na nią załapała. Jakże to było naiwne z mojej strony.

 

Rubryka - Solutions from Ukraine on Twitter: "To realize the scale of Ukrainian heroism 🇺🇦 #StandWithUkraine #StopPutin https://t.co/yDarXb4LV7" / Twitter

 

Gdy chłopcy byli mali – a teraz mają 22, 23 lata – w naszym bloku (wtedy nie mówiło się apartamentowcu) byli sami chłopcy, biegało ich chyba z dziesięciu w podobnym wieku. Żadnej dziewczynki. Sąsiadka, która miała wtedy dwóch synów, mówiła, że jak się tyle chłopców rodzi, to będzie wojna…. W sumie urodziła ich pięciu, żadnej dziewczynki. Ale ona wyprowadziła się z Polski kilka lat temu i bezpiecznie mieszka z nimi w Hiszpanii.

A my jesteśmy tutaj, na szczęście pod opieką NATO. Co jest trochę pocieszające, tak samo jak to, że prezydent Ukrainy okazał się prawdziwym bohaterem, jakich mało na kartach historii. Żaden rząd na uchodźctwie, tylko mobilizacja do walki i pokazanie, że jest ze swoim narodem. Czy u nas ktoś taki by się znalazł? Obyśmy nie musieli się o tym przekonywać. Widząc te kobiety z dziećmi, które uciekały z walizką, siatkami, torbami, spakowane w panice, rozumiem je. Ruscy „żołnierze” to dzikie bestie. Mają przyzwolenie na kradzieże, gwałty, zabijanie cywilów, kobiet i dzieci. Wszystkie nasze babki o tym opowiadały. Jak szedł przez Polskę niemiecki front, to dało się przeżyć. Jak szli ruskie – trzeba było się chować i liczyć na szczęście, że cię nie znajdą. Ale to, że zabiją i zjedzą cały domowy inwentarz, zniszczą domy, obsrają, okradną – było pewne. Polska byłaby pięknym krajem, gdyby nie ci „wyzwoliciele”, którzy przez nasz kraj nie raz i nie dwa przeszli. Mają największy kraj na świecie, a ciągle im mało. Wszystkich chcą obdzielić swoim „mirem”.

Żródło mapy: https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C92158%2Copieka-medyczna-nad-uchodzcami-wyzwanie-dla-zdrowia-publicznego.html

Fot. materiały prasowe

 

Polskie rodziny przyjęły do swoich domów ukraińskie kobiety z dziećmi. Dobrze, że rząd nie zamknął przed nimi granic, tak jak to zrobił od strony Białorusi dla uchodźców z Syrii, Iraku czy Afganistanu. Ale to byli mężczyźni, gdzie są ich kobiety i dzieci? Widocznie tam jest inna kultura, matki wypychają synów, żeby przeżyli, a same zostają na miejscu z małymi dziećmi. Ciężko to jednak zrozumieć.

Na początku kwietnia mieszkała z nami przez 3 dni młoda dziewczyna z Mariupola z dwuletnim synkiem. Każdy teraz zna historię tego miasta nad morzem, niemal jak nasza Gdynia, które ruskie orki zrównali z powierzchni ziemi. Ona z mężem i synkiem spędzili na koniec lutego 2 tygodnie w piwnicach. Jej i dziecku udało się wyjechać, wtedy gdy było to jeszcze możliwe, najpierw gdzieś na Zaporoże, a potem do Polski. Zostawiła męża, teściów, psa, mieszkanie, dobre życie, które mieli do 24 lutego. Chłopczyk śliczny, uśmiechnięty, bawi się grzecznie, wszystko zjada z dużym smakiem. Wydaje się, że nic nie pamięta. Ale gdy moja mama wzięła ich na spacer, przeleciał duży samolot, a ten maluszek usiadł na ziemi, zakrył głowę i woła „bam, bam”! Do tej pory mam łzy w oczach, gdy o tym myślę. Byli w drodze dalej do Berlina, gdzie czekała na nich niemiecka rodzina, obca, ale chętna do pomocy. Są tam teraz bezpieczni, uczą się nowego języka, kraju. Ona tęskni niemożebnie, jest pełna nienawiści do Putina, nie wie co z mężem i teściami.

Do 9 maja może być ciężko, Putin chce świętować swój dzień zwycięstwa, więc mimo niesamowitego oporu Ukraińców dozbrajanych przez Zachód, krew będzie się lała ze wszystkich stron. Ucieknie jeszcze więcej ludzi, jeszcze więcej zgwałconych kobiet, które w przypadku ciąży nie dostaną w Polsce pomocy. Myślały, że jesteśmy cywilizowanym krajem – niestety nie pod tym względem…