Co robić gdy psy rozszarpują maskotki i wszędzie po domu fruwa wypełniająca je wata? Wydawałoby się, że nic – poza zbieraniem tego bałaganu z podłogi. Są zabawki, które szybciej się poddają – np maskotki z Ikei dość szybko dają się rozedrzeć na kawałki. Pancerne misie, trochę dłużej. Okazuje się jednak, że żadna z maskotek z Ikei nigdy nie zaszkodziła żadnemu z naszych psów, a pancerny misiek za 60 złotych, po tym jak już ukazał swoje sznurkowe wnętrze i owszem. Nie wiem, może był smaczny. W każdym razie tydzień temu nie mogłam znaleźć jednej łapki, chciałam ją wyrzucić do kosza, skoro została oderwana przez Melę albo Froda. Druga łapka wyszła któremuś razem z kupą…

Prezenty świąteczne dla Froda i Meli:

 

W dniu rozbierania choinki miśka wyrzuciłam, skoro nie miał już trzech łapek. Raz na jakiś czas robię przegląd uszkodzonych maskotek i się ich pozbywam. 11-letni teraz Frodo miał swojego ukochanego miśka przez 9 lat. Aż pojawiła się Mela, która pasjami lubi gryźć i szarpać. A on nauczył się tego od niej.

W czwartek pies zrobił się nerwowy, co chwila wybiegał do ogródka wcinać trawę i ziemię. Dałam mu węgiel i enterol. Pojechałam do weterynarza, na usg nic nie widać. W piątek rano pies nie chce jeść karmy, pije dużo wody, dorwał się znów do ziemi. Więc 8 rano jadę do weterynarza, bo widać że pies cierpi. Zostawiają go, żeby zrobić rtg z kontrastem. Okazuje się, że nawet na tym badaniu nie widać, co jest w środku, choć wiadomo że coś być musi bo jelita i żołądek powiększone. Ok 11 w pracy dostaję telefon, że „muszą go otworzyć”, o 14 może mieć zabieg chirurgiczny laparotomii. Niestety jest to jedyny sposób w obecnej sytuacji, żeby pies przeżył, inaczej dają mu parę godzin, może dobę. Oczywiście, że zgadzam się na koszty i operację, nie jestem gotowa na stratę psa.

Po 16 miły pan doktor dzwoni, że wyjęli z niego jakąś szmatkę……….

 

To była zaginiona łapka misia…… Frodo dochodzi pomału do siebie. Ma cały brzuch w metalowych klamerkach, zupełnie jakby jakimś staplerem do materiałów go pozszywali. Kołnierz na co najmniej 10 dni, karma z puszki gastrointential kilka razy dziennie w małych porcjach, woda tez po parę łyków, żeby szwy na jelitach nie popękały. Oczywiście nie może chodzić po schodach.

 

Mela była bardzo zaskoczona gdy w piątek rano zabrałam Froda z domu, nie wiedziała co się dzieje, szukała. Potem, jak wrócił, była przestraszona, omijała go, zresztą nie pozwalaliśmy jej podchodzić. Teraz – gdy Frodo leży na kocu na kanapie obok mnie – ona jak zawsze jest obok.

 

Teraz przed nami 2 miesiące rekonwalescencji, mam jednak nadzieję, że powiedzenie „goi się jak na psie” kolejny raz okaże się prawdziwe.

Oczywiście, ktoś może się zastanawiać, dlaczego zamiast maskotek nie daję psom smaczków, króliczych uszu itd. Otóż dlatego że po pierwsze – bardzo żarłocznie jedzą, po drugie takie uszka też potrafią gdzieś tam się zasupłać w brzuchu. Na dodatek westy są alergikami. Jedzą karmę bataty z jagnięciną. Wszelkie odstępstwa kończą się zapaleniem uszu, swędzeniem łapek, czasem wymiotami lub biegunką.

Na pociechę panie w przychodni weterynaryjnej opowiedziały, co w tym sezonie chirurg wyjmował z brzuchów łakomczuchów – jeden pies zjadał magnesy, które spadały z lodówki. Jak zebrało się kilka, zaczął mieć niestrawności, a pani przyjechała szukając neurologa, bo piesek się zataczał. Kotek zjadł kamień – dlaczego? Nikt nie wie. Szmatki z maskotek albo sznurki z wędzonej szynki czy folie z parówek – są normą, bardzo kosztowną dla właściciela, o ile chce ratować psa i nie jest na to za późno.