To był niezwykle intensywny rok, pełen zmian, choć spędzony głównie w domu i w pracy, bez podróży, które tak lubię. Główną osłodą były wakacje na Sardynii, do tej pory je wspominam i chciałabym tam wrócić w przyszłym roku.

Chciałabym też wrócić do Paryża i do Londynu i do Barcelony… Chciałabym zwiedzić Andaluzję – Sewilla, Malaga, Cordoba, Marbella – nigdy tam nie byłam. Marzenia dobra rzecz:) Gdy ma się je z tyłu głowy – łatwiej wprowadzić w życie. Oczywiście wiem, że covid i związane z pandemią utrudnienia, obostrzenia, nieprzyjemności – zniechęcają do wcielania planów w życie, ale naprawdę można zwariować albo wpaść w depresję, gdy się jedynie drepce w kółko dookoła tego samego domu, ogródka, osiedla, parku, lasu.

***

W połowie grudnia jak zwykle organizowane są Rotariańskie spotkania świąteczne. W tym roku dla zaszczepionych, certyfikaty sprawdzano, z pysznymi jedzeniem, a nie online. Pierwsze było naszego klubu w kameralnej restauracji, drugie Rotary Warszawa City, z rozmachem, w apartamentowcu Złota 44, na 50 piętrze. To był główny powód, dla którego większość się zdecydowała – zobaczyć ten widok, który mimo ciemności nadal był niesamowity. Patrzeć z góry (!) na Pałac Kultury i hotel Intercontinental – niesamowite. Sam apartament również robił wrażenie – ponoć już niedawno sprzedany i to ostatnia impreza, która się w nim odbyła.


Ponieważ czwarta fala się rozpędza, a nawet straszą nas, że połączy się z piątą z powodu Omicronu, to czuć było lekkie napięcie – czy spotkanie w tak licznym gronie to na pewno dobry pomysł.

****

Z tego też powodu od początku grudnia chłopaki na studiach mają głównie naukę zdalną. Możliwe, że dla uczelni to wygodne, jednak gdy student jest zaszczepiony, płaci wysokie czesne, a sale są przygotowane do zajęć w reżimie sanitarnym i równoczesnego transmitowania online wykładów – nie powinni tego przeciągać. Życie studenckie teraz jest naprawdę do bani, choć z tego co widzę, na Instagramie głównie, młodzi na wymianach Erasmusa na południu Europy – nie odczuwają tak pandemii, ciesząc się wspaniałymi okolicznościami przyrody i miast. Kuba też planuje składać papiery na uniwersytet biznesowy pod Paryżem, trzymam kciuki, żeby się dostał od października 2022. Po angielsku mówi biegle, a jeszcze doszlifuje francuski. Pozwoli mu to znaleźć interesującą pracę. Bartek z Asią muszą jeszcze dokończyć 1,5 roku studiów w Danii i planują wrócić do Warszawy. Jeśli dalsze studia – to zaoczne. Dania była przyjazna dla studentów zagranicznych, jednak od kolejnego roku nie będzie już dla obcokrajowców studiów w języku angielskim. Kolejni nacjonaliści…

****

Listopad i grudzień to ciężki czas, głównie z powodu krótkich dni. Ciężko się wstaje, szybko robi się ciemno. Bardzo ciężko znaleźć motywację. Jednak teraz z każdym dniem dzień będzie dłuższy, humor od razu się poprawia i odliczam dni do marca. Nie do nart niestety – w tym roku zapewne znowu nie będę miała okazji poszusować, chyba że gdzieś na polskich stokach, ale to mi się nie uśmiecha.

Pozostają spacery po pięknie zaśnieżonym lesie. Takiej zimy w Boże Narodzenie nie mieliśmy chyba z 10 lat!


Dobrego nastroju i mobilizacji pilnują też nasze psy. Na spacer trzeba wyjść i nie ma dyskusji. Posiedzieć na kanapie i pomiziać – to również obowiązkowe.

Prezenty pod choinkę dla Froda i Meli też musiały być:)

W tym roku nie ma z nami Apolla, Papillona mojej Mamy, który w listopadzie nagle odszedł z tego świata. Chorował już od dłuższego czasu, głównie na serce, miał problemy z okiem – ale chyba nikt nie był świadomy że to się może dla takiego cudnego 8-letniego psa skończyć w ciągu 2-3 dni tragicznie. Bardzo to przepłakaliśmy wszyscy, ale najgorzej znosi to mama. Przypłaciła to niemal załamaniem nerwowym i chorobą, to był jej najbliższy przyjaciel, maskotka, pupilek, królewicz i ozdoba wszystkich wyjazdów do sanatoriów.

Po tych kilku przepłakanych tygodniach znalazła chyba nowego pieska, tym razem sunię. Planuje odebrać ją z hodowli po Sylwestrze. Tata już wie, choć jak zwykle się nie zgadza. Potem jednak będą przyjaciółmi, jak przywyknie do takiego małego skrzata plączącego się znów pod nogami.

Oby ten kolejny nowy rok pozwolił nam na spełnianie marzeń i realizowanie planów. I żebyśmy zdrowi byli i nie dawali się wirusom, złemu nastrojowi i humorom.

Nie jest łatwo o samo-motywację, szczególnie, gdy się patrzy dookoła a instagramowe życie pokazuje już tylko szczęśliwy finał, a nie stojącą za nim ciężką pracę, wyrzeczenia, wyzwania, zrealizowane już inspiracje i aspiracje. Nic się samo nie robi, ale…….wszystko wydaje się niemożliwe, dopóki się nie zadzieje 🙂 Grunt to mieć plan i krok po kroku go realizować. Nawet z opóźnieniem.