Pierwszy weekend lipca spędziliśmy sami w domu odpoczywając. Po ostatnim maratonie szczególnie ja nie chciałam z nikim się spotykać i udzielać towarzysko.
Sobota była niezmiernie upalna – wyjście na spacer z psem było nie lada wyzwaniem, więc już popołudnie spędziliśmy w domu.
Z kolei w niedzielę od rana było chłodno i padało, ale na kolejny dzień nic nie robienia zupełnie nie miałam ochoty i nie wiem co mnie natchnęło, ale kupiłam bilety na zwiedzanie Muzeum Polin z przewodnikiem i pojechaliśmy z mężem do Warszawy na godzinę 11.
Kiedyś byłam w budynku muzeum, ale tylko na parterze z okazji jakiejś branżowej konferencji i architektura zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nic więcej jednak nie widziałam, a wiele osób z Polski pytało mnie czy tu byłam. A ja, Warszawianka, musiałam ze wstydem przyznać, że nie byłam. A muzeum w tym roku otrzymało prestiżową nagrodę Europejskiego Muzeum Roku 2016.
Historia powstania Muzeum Historii Żydów Polskich jest szczegółowo opisana na Wikipedii, więc nie ma sensu, żebym próbowała opisać coś, co już gdzie indziej zrobiono jak należy. Muzeum zrobiło na nas ogromne wrażenie, jest świetnie przygotowane, bardzo interaktywne i multimedialne, ale nic nie zastąpi zwiedzania z przewodnikiem. Kobieta, która nas oprowadzała żyje tym miejscem, żyje historią Żydów w Polsce i na świecie, mówiła pięknie, wyraźnie, poprawnie, pełnymi zdaniami, gdzie każde kolejne wynikało z poprzedniego. Mając słuchawki na uszach można było się skupić na tym co mówi, ale i swobodnie się rozglądać. Wycieczka trwała 2,5 godziny i na pewno nie wszystko zrozumieliśmy i zobaczyliśmy, nie było czasu na przystanięcie i przemyślenie dokładnie co widzimy. Oczywiście w ramach tego samego biletu można było później wrócić na całą ścieżkę, ale na jeden dzień to byłoby zbyt wiele emocji. Zrobimy to kiedy indziej.
Zlokalizowanie Muzeum Historii Żydów Polskich właśnie na Muranowie nie jest dziełem przypadku. W tym miejscu przed II wojną światową znajdowało się centrum dzielnicy zamieszkałej przez ludność żydowską, a w jej trakcie, po utworzeniu getta, znajdował się tu budynek będący siedzibą Judenratu. Była to wyznaczona przez władze niemieckie rada getta. Po stłumieniu powstania w getcie Niemcy utworzyli na tym terenie obóz koncentracyjny, znany jako „Gęsiówka”. Jednak miejsce to zapisało się w historii nie tylko ze względu na wydarzenia z okresu wojny. W 1970 roku przed znajdującym się dokładnie naprzeciw dzisiejszego muzeum pomnikiem Bohaterów Getta ukląkł w historycznym geście kanclerz RFN Willi Brandt. Wydarzenie to zostało uznane za symboliczne przeprosiny Niemiec za zbrodnie Holocaustu. Nowoczesne muzeum ma nadać temu miejscu kolejny aspekt – stając się miejscem dialogu ma budować nowe płaszczyzny porozumienia między dwoma tak tragicznie doświadczonymi narodami.
Projekt budynku został wyłoniony w drodze międzynarodowego konkursu. Zwyciężył zespół fińskich architektów – zaprojektowana przez nich bryła kryje w sobie wiele symbolicznych treści. Przez jej jednolitą, szklaną fasadę przebiega potężne pęknięcie mające przywoływać skojarzenia z biblijnym przejściem Izraelitów przez Morze Czerwone. Na szklanych taflach, które pokrywają elewację, widnieją hebrajskie i łacińskie litery, układające się w słowo „Polin”. Po hebrajsku oznacza ono Polskę, ale słowo to można również odczytać jako sformułowanie „tu odpoczniesz”. Niektórzy wierzą, że zostało to uznane za dobry omen przez tułających się po targanej konfliktami religijnymi średniowiecznej Europie Żydów i dlatego zaczęli się oni masowo osiedlać na ziemiach polskich. Były one wyjątkową w skali ówczesnej Europy oazą tolerancji, co sprawiło, że w XVI wieku na obszarze Rzeczypospolitej mieszkało ok. 80% światowej populacji żydowskiej.
Współczesna architektura Muzeum ma za zadanie pokazać w nowoczesny sposób 1000 lat współistnienia narodów polskiego i żydowskiego.
Podsumowując – każdy, ale to absolutnie każdy, powinien poświecić czas, żeby odwiedzić Muzeum Polin, zadumać się chwilę nad różnymi sprawami. Dlaczego Żydów ciągle przeganiano z miejsca na miejsce? Do czego prowadzi nietolerancja i nienawiść, która pojawia się po obu stronach, narasta i eskaluje?
I mam nadzieję, że żyjąc w XXI wieku nie będziemy mieli nigdy więcej w Europie obozów koncentracyjnych, więzień politycznych, nagonki politycznej. Bo ostatnie miesiące w Polsce pokazują, że oficjalny światopogląd cofa się w stronę średniowiecza…..
Później zrobiliśmy sobie krótki spacer w okolicach Placu Konstytucji, Placu Zbawiciela i ulicy Koszykowej. Cel – burger w Pogromcy Meatów.
Arkady przy Placu Konstytucji:
Mąż wyczytał w Krytyce Kulinarnej, że jest nowy świetny lokal z burgerami jak w Londynie: Pogromcy Meatów. Zgadza się! Warto było odszukać to miejsce, na samym początku ulicy Koszykowej, od strony Placu na Rozdrożu. Obiad mieliśmy palce lizać:)
Warszawa piękna jest 🙂