No tak, Waga zmienną jest, jednak decyzje podejmuje zazwyczaj po dogłębnej analizie, a nie pod wpływem emocji, tak jak Wodnik, czyli ja.
Ja to jestem hura optymizm, teraz-zaraz-natychmiast, zróbmy to jak najszybciej, będzie fajnie….
Jednak jestem skłonna przyznać – choć niechętnie, że ten dom to będzie worek bez dna. 150.000 zł to minimum żeby doprowadzić go do takiego stanu jak byśmy chcieli. A co z działką? Co z budynkiem gospodarczym? Co z ogrodem?
Zimą nie da się tutaj mieszkać weekendowo, bo dogrzanie domu trwa bardzo długo.
Po pierwsze – takiej wolnej kasy to nie mamy.
Po drugie lada moment trzeba się będzie sprężać na mieszkania dla chłopców. Może więc rozsądnie będzie nacieszyć się domem w tym roku, a przed zimą go sprzedać? Jak na razie kupcy są, pukają do drzwi bez zapowiedzi, jak tylko zobaczą samochód przed domem. Pozostaje kwestia ceny, ale to już zostawiam Panu Mężowi.
Tak mówiła Danny z Meksyku, jak była u moich rodziców, którzy byli dla niej host-rodzicami przez pół roku: Pani Matka, Pan Ojciec i Pan Mąż albo Pani Żona. Zaśmiewaliśmy się z niej, ale podobały nam się bardzo te określenia.
Nie zmienia to faktu, że nadal będę poszukiwać wnętrz i inspiracji, a nawet znalazłam dla siebie kurs! Interesuje mnie ostatnio home staging http://www.educoncept.pl/kursy. Na Domo+ często oglądam programy z tym związane. Biznesowo też może mi się przydać taka wiedza.
Przecież nie mogę ot tak sobie się poddać? Cel musi być, a mnie zawsze napędzały pozytywnie myśli że będę miała drugi dom, choć miał to być dom albo mieszkanie nad morzem….Widocznie muszę jeszcze na to poczekać….