To miasto, które przypomina mi nieco południe Francji, wąskie i zacienione uliczki Montpellier. 

Po drodze – urwiska i piękne plaże. 

Plantacje bananowców i stragany, gdzie je sprzedają, małe i słodkie, zupełnie niepodobne do tych z certyfikatem UE, o niebo lepsze….

Znowu zielone przestrzenie:

i kozy na drzewach arganowych:

Panie siedzą i łupią orzeszki, na 1 litr oleju 30 kg orzeszków….
Nikt tu się nie spieszy i nadal podróżują na osiołkach!

Nie mam siły już pisać, ale po zdjęciach widac inny klimat niż w Marakeszu. 

Znajdę chwilę to uzupełnię opisy. 

Jednego jestem pewna – do Maroka chciałabym wrócić…..