Trzeci wyjazd w tym roku na narty, na lodowiec Stubai, był bardzo udany. Grupa mała, a pogoda dużo lepsza niż się spodziewaliśmy. Ciesząc się słońcem zapomniałam o smarowaniu twarzy kremami z filtrem i spaliłam nie tylko nos – już mi schodzi skóra…
Jedyną uciążliwością w tym regionie jest niemal pół godzinny dojazd skibusem do wyciągu, a później kolejne 15-20 minut jazdy kolejką do stacji Gamsgarten. Eisgrat położony nieco wyżej jest w przebudowie, zapewne do następnego sezonu.
Aperol w hotelu i Williamsy na apreski:
Jest dużo niebieskich i łatwych czerwonych tras, kolejki do wyciągów krzesełkowych rozładowują się bardzo szybko, nawet jak jest dużo ludzi. Nie dało się zjeżdżać na sam dół – gdzie ponoć trasa idzie pięknie w drzewach, mnie jednak pasowały takie przestrzenne słoneczne trasy. Na Stubaiu byłam trzeci raz i jak dla mnie świetny. Jest bardzo dużo Polaków – zapewne ze względu na bliskość dojazdu ale i świetną infrastrukturę.
http://www.stubaier-gletscher.com/pl/osrodek-narciarski/wyciagi-i-trasy/mapa-tras-zjazdowych-i-panorama-2d/
Nocowaliśmy w hotelu Stubaierhof w Neustift http://www.stubaierhof.eu/en , co było o tyle dobre, że rano skibusy zaczynały tam trasę i można było znaleźć miejsce siedzące. Rano widok z okna wskazywał na to, że nie będzie warunków do jazdy na narty, a ledwo wyjeżdżaliśmy kolejką na 2000 m – pojawiało się wspaniałe słońce:)
W ogóle cała okolica jest wspaniale przygotowana również do letnich wędrówek i pobytów http://www.tyrol.pl/neustift-im-stubaital – od dawna chciałam pojechać na wakacje w tamten region, może kiedyś się uda? http://www.tyrol.pl/rodzinne-lato-w-gorach
A jutro będzie twarde lądowanie w pracy. Na szczęście przez najbliższe kilka tygodni nie mam w planach żadnych dłuższych wyjazdów. To oczywiście bardzo miłe, gdy można tyle podróżować na dodatek będąc gościem, jednak trudno później nadrobić zaległości prywatne i firmowe.