Wyjazd do Portugalii na objazdówkę zamówiliśmy w lutym, wszystko miało być pięknie zorganizowane, lot LOT-em, hotel w Estoril. Na kilka dni przed wylotem okazało się, że bez naszej wiedzy i zgody lecimy tanimi liniami do Lizbony z przesiadką w Brukseli, z nami leci pilotka-idiotka, a nocleg jest godzinę drogi od lotniska zamiast 20 minut.
Mimo tego ogromnego stresu i zmian wyjazd udał się nadspodziewanie dobrze. Hotel de Mar, mimo że ma już swoje lata, był w pięknej miejscowości Sesimbra, nad samym morzem. Pokoje i basen czyste, jedzenie i wino smaczne. Pogoda dopisała fantastycznie – było przyjemnie ciepło, ale nie upalnie.

IMG_20160601_172338
IMG_20160605_191806

IMG_20160606_105623
Lądowanie nad Lizboną było zaskakujące – może dlatego, że przysnęłam i obudziłam się gdy czerwone dachy były tuż pod samolotem! Prawie spanikowałam, ale widzę, że stewardessy spokojne, pasażerowie też, czyli raczej się nie rozbijamy. Ale wrażenie było niesamowite. Tutaj są zdjęcia ze startu w drodze powrotnej, gdzie już byłam spokojniejsza:
IMG_20160606_152709

IMG_20160606_152839
IMG_20160606_152855
IMG_20160606_153007

Portugalia dostarczyła całej naszej 24-osobowej grupie mnóstwa wrażeń. Tyle się nasłuchaliśmy o kraju w kryzysie, biednym i drogim, że byliśmy miło zaskoczeni.
Po pierwsze z samolotu widać było wiatraki rozmieszczone na każdym prawie wzgórzu. Nie jeden-dwa, ale całe pasmo kilkunastu wiatraków do generowania prądu. Z tego co wiem w tym roku był już czas, gdy elektrownie mogły się wyłączyć…
Plaże nad i pod Lizboną są piaszczyste.
IMG_20160605_162725
IMG_20160605_163217
Takich pysznych ryb opiekanych na grillu, przyprawionych tylko solą pieprzem i oliwą nie jadłam absolutnie nigdzie. Sardynki i dorsze to ich specjalność. Choć ponoć dorsze już muszą sprowadzać z Norwegii, ale sardynki są duże i tłuste.
DSC01970
IMG_20160605_171057
Ludzie są spokojni, wyważeni, nie hałaśliwi, uprzejmi. Zdecydowanie różnią się od Hiszpanów – zresztą powiedzieć Portugalczykowi, że jest jak Hiszpan jest wręcz obelgą. To tak jakby powiedzieć że Polacy i Rosjanie to to samo….
Kraj jest bardzo katolicki, do tego stopnia, że w konstytucji mają wpisany zakaz budowy meczetów. Bardzo mi się ten pomysł podoba. Mają oczywiście sporo kolorowych, jako spuściznę po portugalskich koloniach w Afryce, na Bliskim i Dalekim Wschodzie czy w Ameryce Południowej (tam najważniejsza była Brazylia), ale nie ma stojących wszędzie i podpierających ściany muzułmanów, tak jak widzi się na przykład w południowej Francji…
W centrum Lizbony – jak w każdym dużym mieście – włóczą się sprzedawcy haszu czy innych używek. Nie wiedzą co zrobić, gdy im się mówi „no hasz, only vodka, I’m from Poland”….:)
Sklepy Pingo Doce należą do Jeronimo Martin, czyli właściciela naszej Biedronki, ale zdecydowanie są wyższej klasy. Przywieźliśmy masę puszek z sardynkami, dorszami i pastą sardynkową:)

IMG_20160602_194358
IMG_20160602_194415
IMG_20160601_114126
To już sardynki w eleganckim butikowym sklepiku:
IMG_20160604_151349
IMG_20160604_153249
IMG_20160604_153244
A ten talerz kiełbas, serów, dżemów, pasty sardynkowej oraz lokalne piwo był niebiański absolutnie i rozkoszowaliśmy się nim w Sintrze.

IMG_20160604_145306
Ceny nie były tak wygórowane jak się spodziewaliśmy, nawet w Lizbonie.
Święty Antoni jest najważniejszy. Do tego stopnia, że młode kobiety, które chcą znaleźć dobrego męża, stawiają figurkę Świętego Antoniego…..na głowie….z obietnicą, że postawią go znów na nogi, jak im pomoże……..
DSC01902
W ciągu 6 dni zobaczyliśmy mało-dużo, nie wiem, ale czuję niedosyt:
LIZBONA OKOLICE – LIZBONA CENTRUM
Całodzienne zwiedzanie LIZBONY z przewodnikiem. Przystanek w dzielnicy BELEM, miejsca, skąd wypływały wyprawy zamorskie i gdzie znajdują się arcydzieła unikalnego stylu manuelińskiego: klasztor Heronimitów z grobowcem Vasco da Gamy, Wieża Belem i Pomnik Odkrywców. DEGUSTACJA słynnego ciastka lizbońskiego „pastel de Belém”, którego receptura do dziś dnia pozostaje rodzinnym sekretem. Następnie spacer po najstarszej dzielnica stolicy – ALFAMA, gdzie znajduje się katedra Se (jeśli czas pozwoli – zwiedzanie skarbca katedralnego lub klasztoru) oraz kościół zbudowany na miejscu urodzenia Św. Antoniego Padewskiego. Panoramiczne spojrzenie na miasto z punktu widokowego Santa Luiza, z którego rozciąga się wspaniały widok na rzekę Tag. Zwiedzanie dzielnicy Baixa m.in. Praça do Comercio, Praça do Rossio (serce Lizbony), Rua Augusta, Praça dos Restauradores.
COIMBRA – FATIMA
COIMBRY, typowo akademicka miejscowość, która słynie z różnego rodzaju imprez i festiwali. Nad miastem góruje Stary Uniwersytet, który został założony w 1290 r. i jest jednym z najstarszych tego typu uczelni w Europie. FATIMA – Nawiedzenie sanktuarium: Bazylika + Kaplica Objawień i wioski Aljustrel, gdzie urodziły się i mieszkały dzieci, którym objawiła się Matka Boska.
CABO DA ROCA – SINTRA – OBIDOS
CABO DA ROCA (przylądek) – najbardziej wysunięty na zachód skrawek Europy, następnie przejazd do SINTRY (znajduje się na liscie światowego dziedzictwa UNESCO) – jednego z najbardziej romantycznych miasteczek Portugalii. OBIDOS uroczego portugalskiego białego miasteczka ze średniowiecznymi murami i białymi domkami, które tradycyjnie było ofiarowywane królowym w prezencie ślubnym a dziś jest mekką artystów i odbywa się tu festiwal czekolady. DEGUSTACJA lokalnego przysmaku – wiśniówki w filiżaneczkach z czekolady.
Zdjęcia z poszczególnych miast będą w osobnych wpisach, ale trochę mi się zejdzie zanim je zrobię. Jutro mam cały dzień spotkań, a o 18 integrację w postaci gotowania z Franke. W czwartek wyjazd do Białegostoku, wracam w piątek rano prosto na grilla z całą gromadą wymieńców z całego świata. W sobotę 40-tka dobrego kolegi.
…będzie się działo….
ale
….niedziela będzie dla nas….  😉