Dzień 3. San Gimignano, Monteriggioni, winnica
Trzeciego dnia nadszedł wyczekiwany dzień zwiedzania klasycznych widoków Toskanii. Pola, uprawy winorośli, lasy, wzgórza, średniowieczne miasteczka, winnice. Jeśli po Pizie i Florencji mogłam myśleć, że Toskania jest przereklamowana, to obecnie stwierdzam, że jednak nie:)
San Gimignano to otoczone średniowiecznymi murami malownicze miasteczko, które słynie z wież budowanych przez bogatych mieszkańców w XII-XV. Oczywiście im bogatszy, tym wieża musiała być wyższa… Wiele z nich oczywiście runęło. Pani przewodnik pokazała nam w spacerowym tempie Plac della Cisterna, Plac Katedralny, Palazzo del Podesta oraz Wieżę Salvucci. Niestety trafiliśmy na dzień targowy, więc główne place były zastawione straganami. Trzeba będzie przyjechać kolejny raz:)
Lody przy rynku są słynne w całym regionie, jeśli nie jeszcze dalej:)
W San Gimignano były najpiękniejsze wyroby skórzane, szkoda, że zorientowaliśmy się tak późno:
Naszym następnym celem było maleńkie również średniowieczne, urocze miasteczko Monteriggioni. Otoczone murami, warowne, zostało wybudowane przez bogaczy z miasta Siena, jako punkt obserwacyjny i obronny przed atakami Florencji. Te dwa miasta od zawsze ze sobą rywalizowały.
Przez dziurkę od klucza zajrzałam do gaju oliwnego:
Tego dnia było naprawdę gorąco, słońce paliło a my byliśmy zmęczeni i zachwyceni.
Ostatnim punktem tego dnia był obiad w winnicy. Droga była dość daleka, przepiękna, na koniec jechaliśmy maleńką dróżką żeby ostatecznie znaleźć się w Agroturismo Santo Stefano prowadzonej od 1700 roku przez rodzinę Bernardini. Widoki zaparły nam dech w piersi i wszyscy byliśmy zachwyceni.
Po lunchu z degustacją wina właściciele pokazali nam piwniczkę:
Oczywiście później można było kupić i wina i oliwy:
Zadowoleni i zmęczeni wróciliśmy do hotelu, skorzystać z ostatnich chwil na basenie, zjeść kolację i przejść się po miasteczku. Oraz przygotować na kolejny dzień na plaży:)