W kwietniu już zaplanowaliśmy weekend z przyjaciółmi w Sopocie i zarezerwowaliśmy pokój w „Chińczyku” czyli w hotelu Zong Hua. Nie ma lepszego miejsca, żeby cieszyć się miastem i plażą równocześnie.
Browar Miejski Sopot polecił nam jako nowość kolega z Trójmiasta. Świetne świeżo warzone piwo w czterech odsłonach, wystrój lokalu, muzyka.
Pokój który udało nam się zarezerwować był hitem weekendu. Wszyscy – czyli ok. 10 osób, przesiadywali na leżakach opalając się i sącząc drinki:).
To już widoki z restauracji White Marlin przy hotelu. Dawniej nazywała się Flaming i czemu zmieniła nazwę nie wiem, ale na szczęście wystrój pozostał.
Te smakowitości były szykowane na jakąś popołudniową imprezę, mogliśmy tylko popatrzeć.
Cały ten taras z zadaszeniem został przygotowany specjalnie na piątkowy event i w niedzielę rano zdemontowano go.
Apperol&Spitz roules!
Chillout:)
W Zatoce Sztuki nazywanej od jakiegoś czasu Zatoką Botoksu była ciekawa wystawa zdjęć niepościelonych łóżek…..
A to już Coctail Bar Max, gdzie dzięki jednej z nowych koleżanek mieszkających w mieście i chyba wszech-znających dostawaliśmy szoty bez kolejki!
Sopot by night:
Następnym lokalem, do którego trafiliśmy w sobotę w nocy był klub słynnego Nergala czyli Libation. Wystrój, muzyka i personel……..jak widać super:)
Next place to słynny Spatif. Tu bywają chyba wszyscy jak widać po tłoku. Również weszliśmy dzięki nieocenionej nowej koleżance.
W niedzielę rano udało nam się pójść na spokojny spacer po plaży.