Arłamów – naprawdę piękny koniec Polski. Dalej już się nie da dojechać, a hotel jest tak mówiąc kolokwialnie „wypasiony”, jak tylko można. Naprawdę fantastyczne miejsce na firmową czy prywatną integrację. Co prawda mieliśmy niewiele czasu na skorzystanie z atrakcji tego wielkiego obiektu, jednak widać, że możliwości jest wiele http://www.arlamow.pl/

Kuchnię mają świetną – na szczęście. Słabym punktem jest recepcja. Meldowanie trwa wieki, płacenie tak samo – a ceny nie należą do niskich, pokój 2-osobowy ze śniadaniem od 400 zł w górę. Atrakcje dodatkowe też są słono wyceniane. Brakuje ścieżek spacerowych na leśnych terenach dookoła hotelu. Może jednak z czasem się pojawią, właściciele ponoć wykupili ziemi na 10 km dookoła. 

Mimo tego, że hotel jest przepiękny na pewno prywatnie z rodziną tam nie pojadę. Za basenami nie przepadam, konno nie jeżdżę, nie lubię spacerować kilometrami po hotelowych korytarzach, bilard za 30 zł godzina mnie nie kręci. No może ten stok narciarski byłby zachętą, gdybym miała malutkie dzieci, które dopiero zaczynają się uczyć. 

Baseny z gorącą wodą z widokiem na góry są w wielu innych hotelach, a przynajmniej nie znajdują się w środku niczego, na końcu 30-kilometrowej wąskiej krętej drogi. 

Podsumowując – na biznesową integrację jest to świetny wybór, dla bogatych rodzin z małymi dziećmi może również. 

Dokonując wyboru: prywatnie w Bieszczadach wolałabym kameralny pensjonat blisko ścieżek spacerowych.