Sesimbra, to miejscowość, w której mieszkaliśmy – około godzinę drogi w dół od Lizbony. Hotel jak już pisałam wcześniej, miał ze 30 lat, ale lokalizacja, widoki i jedzenie rekompensowały wszystko. Było też czysto wszędzie.
Sama miejscowość nie była taka mała, jak się początkowo wydawało, ma bardzo długi deptak, przy nim mnóstwo restauracji ze świeżymi rybami, kilka kawiarni z pyszną kawą i ciasteczkami. Kwitnie nocne życie, plaża jest szeroka i czysta. Spędziliśmy tam piękną niedzielę – był to jedyny dzień, gdy mieliśmy zaplanowany odpoczynek zamiast zwiedzania.
Portugalia okazała się tak zaskakująco piękna, że koniecznie musimy do niej wrócić:)