Tutaj inne wpisy o tej wycieczce:
Program wycieczki Bawaria de Lux, dzień 2, dzień 3, dzień 4, dzień 5, dzień 6.
Dzień 3 naszej bawarskiej przygody, środa.
Pobudka o 6 rano, 7 śniaanie i o 8 wyjeżdżamy na Zugspitze, skąd jest wjazd kolejką na szczyt 2950 m. Niestety nie udał nam się słoneczny widok, można to nadrobić oglądając film:
Dalej przejazd do miejscowości Reutte na niespodziankę: www.highline179.com: ażurowy most wiszący 170 metrów nad ziemią, o długości 400 metrów. Nie dla osób z lękiem wysokości! Sama nie wiem jak go przeszłam:).
Chłopakom baaardzo się podobało:)
Na zakończenie dnia główna atrakcja każdego wyjazdu w te okolice, czyli Zamek Neuschwanstein! Niestety nie mogę znaleźć jakiegoś sensownego filmu.
Widok na Zamek Neuschwanstein z mostu Marii:
Od parkingu dojście do Zamku zajmuje około pół godziny, piękną leśną drogą. Najpierw podziwiamy zamek rodziców króla Ludwika II Bawarskiego – Hohenschwangau oraz piękne wille w miasteczku. Ponoć wielu turystów podjeżdża w górę busami.
Ciekawostka: Wszystkie zamki w Niemczech zostały upaństwowione w roku 1918, nie ma prywatnych zamków. O wszystkie dba Państwo, są w nich muzea i inne atrakcje.
Miejsca do biesiadowania są wszędzie w Bawarii:
Pod Zamkiem widać świetną organizację – bilety mieliśmy kupione wcześniej na konkretną godzinę (to jest jednak zaleta zorganizowanej wycieczki grupowej), na elektronicznej tablicy wyświetla się godzina wejścia, są bramki do zeskanowania biletów, strażnik, który pilnuje, żeby plecaki przełożyć na przód. Niestety wewnątrz – poza pałacową kuchnią – nie można robić zdjęć. Wszyscy dostaliśmy słuchawki i elektronicznego przewodnika, który opowiadał nam po polsku historię mijanych po drodze bajkowo urządzonych sal.
Tutaj można znaleźć szersze i naprawdę ciekawe opisy plus dużo ładnych zdjęć:
Polka w Monachium, Born2Travel.
Zamkową kuchnię fotografowałam we wrześniu 2014 roku i zdjęcia są tutaj: AustriaTyrol-Zamek-Neushwainstein-Bawaria. Mieliśmy wtedy na branżowej wycieczce podobny program i wspaniałą pogodę. Na zdjęciach widać też jeszcze kłódki na Moście Marii – teraz nie ma ich wcale.
Można by powiedzieć, że ten Zamek to czysta komercja. Może i tak, ale jak wspaniale zorganizowana. Warto zobaczyć choć raz ten pierwowzór Disneyowskiego Zamku. Druga sprawa, chciałabym być przez chwilę choćby takim pilnowaczem sali i znaleźć się przed wszystkimi w pustych salach ogromnego zamku:)
Pełni wrażeń wróciliśmy wieczorem do hotelu na kolację. Oczywiście było już z 6 autokarów Chińczyków. Wielu z nich siedziało w lobby – tylko tam był internet. A jeden chłopak wspaniale grał na pianinie!
Chłopcy nasi poszli grać w ping-ponga. Defilując tak korytarzem pełnym młodych Chinek oczywiście przyciągnęli ich uwagę bardzo mocno:) Szybciutko dwie ładne panny ich odnalazły i wspólnie pograli. Okazało się, że dziewczyny nie mają Facebooka, ze względu na blokadę w swoim kraju. Jednak już 2 czy 3 dni później miały swoje konta i już są „znajomymi” 🙂