W tym roku ze względu na majowe i czerwcowe kilkudniowe wyjazdy prywatne i służbowe nie zaplanowaliśmy żadnego dłuższego 10 czy 14-dniowego wyjazdu na urlop. Teraz, po koniec sierpnia, stwierdzam, że to był duży błąd. Jesteśmy zmęczeni i marzymy o wyjeździe w ciepłe miejsce ze stabilną pogodą. Zobaczymy jednak co da się w tym temacie zrobić, najwcześniej w październiku.

Chłopcy lipiec spędzili w domu, a w sierpniu na obozie Politechniki Warszawskiej dla gimnazjalistów i licealistów. Poza tym jeden szykował się do zabiegu, a drugi na wyjazd na wymianę szkolną Rotary do Francji tym razem.

Byliśmy jednak dwukrotnie na weekend w domu po dziadkach pod Suwałkami i spędziliśmy trochę fajnego czasu na łonie natury.


Kajaki na Rospudzie są wspaniałym przeżyciem, choć musieliśmy uważać na podstępnie pojawiające się pod wodą kamienie. Dzięki temu była adrenalina 🙂


Nad Wigrami:








Dowspuda zmieniła się nie do poznania:




Jedzenie w okolicy zdecydowanie się poprawiło w ciągu ostatniego czasu 🙂




Zupa szczawiowa i kartacze jako lokalne przysmaki :


Widoki nad Wigrami i w okolicach Szelmentu były przepiękne i żałowałam że robię zdjęcia tylko telefonem a nie mam aparatu. W tym regonie naprawdę można odpocząć, dobrze że nie ma tu wielu turystów i łatwo znaleźć puste miejsca. Można oczywiście wtłoczyć się na deptak do Augustowa ale po co ?







Pojechaliśmy też do Klasztoru Pokamedulskiego na Wigrach:









Frodo nasz wierny towarzysz, lubi się wkręcić do zdjęcia:

Wyjazdy były bardzo sympatyczne, jedyny mankament to długa droga powrotna w niedzielę. Ale z roku na rok trasa jest lepsza, pozostaje mieć nadzieję że za góra 2-3 lata te 300 km będziemy jechać 3 godziny a nie 5 czy 6.