Depresyjny kwiecień zakończył się i 1 maja pojechaliśmy na tydzień na Suwalszczyznę. Nie mieliśmy w tym roku wolnego, ani urlopów czy zwolnień lekarskich jak większość pracowników, więc naprawdę było to nam potrzebne. Pojechaliśmy do pracy fizycznej a to świetnie robi na głowę. Polecam każdemu.

Trafił nam się mieszany tydzień, trochę pięknego ciepłego słońca i 2-3 dni deszczu, ale ziemia bardzo go już potrzebowała. Zresztą koronawirus pokazał jak się przyroda odradza, gdy tylko daje jej się spokój… Jak w tym powiedzeniu: nie było nas – był las, nie będzie nas – będzie las….

Nasz wykonawca pod nadzorem robi świetną robotę, jednak ta końcówka prac przy remoncie trochę go przerasta. Montaż kabiny, grzejnika łazienkowego czy inne pierdoły trzeba się było prosić. A na hasło, że sprzątamy budynek gospodarczy byli od razu gotowi we trzech, znowu wywieźli ze 4 auta śmiecia, żelastwa itp oraz trzy naczepy siana ze strychu. 30-letnie siano było suche i czyste, ale nadaje się tylko na ściółkę dla świń czy krów, nie wiem. Dobrze, że znalazł się chętny, bo stwarzało zagrożenie pożarowe. Wystarczyłaby zaplątana iskra z ogniska i nieszczęście gotowe.

Jak widać ze zdjęcia w przyszłości czeka nas wymiana eternitowego dachu na nowy. Na działce wciąż jest sporo pracy do zrobienia, ale wszystko zależy od budżetu, wiadomo. Więc czekamy.

Kolejne znaleziska:

Qba skończył na wyjeździe 20 lat…rano zdał testy teoretyczne na prawo jazdy i od piątku zaczyna praktykę. Codziennie po dwie godziny w Suwałkach, aż do egzaminu. Wraca do domu dopiero na koniec maja, maturę ma 8 czerwca……siedzi więc tam i się uczy.

Odziedziczyliśmy dużo kryształów po Babci, wszystkie pięknie się zachowały i obecnie są używane, a nie stoją na regale. Wazonów jest chyba z 10, do tego miski, patery, cukiernica, kieliszki.

Zaskakujące jest to, jak ludzie tutaj na ulicach jednak przestrzegają noszenia maseczek, choć zgodnie twierdzą, że u nich koronawirusa nie ma…… W sklepach również jest rygor maseczki i dezynfekcja rąk. W biurach już tego nie widać, wykonawcy też w większości o to nie dbają.

Na działce piękna wiosna:

I piękny pusty Augustów, gdzie zajechaliśmy na chwilę odebrać zakupy z Rossmana.

Bardzo dużo zrobiliśmy, dom jest niemal doprowadzony do porządku, głowa odpoczęła, psy się wyszalały. Zjadały wszystko co tylko dało się wygrzebać z działki, czyli mrówki, stare kości przyniesione przez koty chyba i inne świństwa. Zestaw ratunkowy Meli czyli woda utleniona i węgiel niestety raz był konieczny.

Odliczamy dni do kolejnego wyjazdu tam….