Pogoda w ten weekend jest przepiękna – słońce świeci, czuć wiosnę, jest 5-6 stopni ciepła, bzy puszczają pączki. Zdjęcia pokazują głęboką zimę, ale to nieprawda. W mieście śnieg już stopniał, „na wsi” nadal się trzyma. 

Czytam książkę Zygmunta Miłoszewskiego „Bezcenny” i nie mogę się oderwać. Autor jest dwa lata młodszy ode mnie, ale to imię wskazywałoby na 60-latka. 

Książka jest napisana w fantastycznym amerykańskim stylu, ciekawie, porywająco, wielowątkowo. Czyta się ją mając przed oczami obrazy, film nieomal. Zresztą prawa do ekranizacji książki wykupili już ponoć za milion dolarów amerykanie. Warto, naprawdę.