W sumie aparat kupił dla siebie mój mąż, ale jakoś tak wyszło, że go zaanektowałam:)
Bardzo amatorski test aparatu Panasonic Lumix DMC-LX100 i nauka filtrów: jak widać nie wszystkie filtry pasują do każdego pleneru, ale fajnie jest mieć takie możliwości podczas robienia zdjęcia, a nie dopiero w komputerze czy telefonie w programie graficznym. W moim poprzednim Lumixie teoretycznie też były, ale bardziej schowane, na dodatek skutecznie psuły jakość zdjęcia. Tutaj jest o niebo lepiej.
p1170735
p1170736
p1170739
p1170740
p1170741
p1170744
p1170745
p1170746
p1170747
p1170748
p1170769
p1170770
p1170771
p1170773
p1170774
p1170775
p1170776
p1170777
p1170778
p1170779
p1170780
p1170781
Te słoneczne refleksy mi się podobają:
p1170782
p1170783
p1170784
p1170786
p1170787
p1170795
p1170796
p1170797
p1170798
Makro jest świetne, obiektyw można przysunąć prawie do samego kwiatu:
p1170800
p1170802
Zdaję sobie sprawę, że dla zawodowego fotografa taki sprzęt to zabawka dla dzieci, ale nie każdy musi być zawodowym fotografem i lepiej mieć aparat, z jakim się dobrze czujemy, niż armatę na wróble:)
Kilka fotek z innego dnia:
p1170809
p1170813
p1170816
p1170821
p1170824
p1170828
p1170838
p1170845
p1170857
p1170859
p1170860
p1170867
p1170869
p1170875
p1170879
p1170884
p1170888
p1170891
p1170896
p1170899
p1170903
p1170905
p1170907
p1170909
p1170913