6 marca 2020 r.
Żyjemy w ciekawych czasach, spełniają się nam najdziwniejsze życzenia.
Pisałam miesiąc temu, że kiedyś marzyłam o zimach jak we Włoszech. I doczekałam się, teraz będę tęsknić za pięknym śniegiem….?
Z kolei Włosi mieli dość turystów i nagle epidemia koronawirusa spowodowała że ich nie ma. Nie przyjeżdżają, anulują wycieczki na miesiące do przodu. Autokary stoją, kierowcy nie pracują – również w Polsce: https://www.rp.pl/Biznes/303059888-Wirus-bije-w-turystyke.html
Codziennie powstają setki nowych artykułów w prasie i w telewizji na temat aktualnej sytuacji, ile osób zachorowało, gdzie, ile zmarło. W sklepach zaczynają pustoszeć półki. Nie można zamówić płynów antybakteryjnych. Z jednej strony rząd nakazał pracodawcom aby udostępnili je pracownikom, z drugiej strony zarekwirował stany w hurtowniach i u producentów i reglamentuje je wg własnego uznania.
Każda kichająca czy kaszląca osoba jest podejrzana…
Jedna z dziewczyn w pracy powiedziała niezwykle obrazowo: Ziemia strąca nas z siebie…….coś w tym jest….
Codzienne życie jednak idzie swoją drogą. Praca, szkoła, dom. Jedno ułatwienie na jakie się zdecydowałam już w styczniu to zamawiam w SOS Dieta jedzenie, office boxy. Pyszne, smaczne, świeżutkie, zjadamy wszystko z przyjemnością, a ja mam co najmniej dwie godziny dziennie wolnego czasu! Można czytać, bo telewizji oglądać nie mam zamiaru.
Teraz jestem w trakcie czytania „Anny Kareniny„, naprawdę udany dramatyczny romans. Ale miłość i brak miłości w tej historii to jedno, drugie to wszechobecne konwenanse i pozory. Było to też w „Lalce”. Trzecie – praca mężczyzn ze szlacheckich rodów i nuda bogatych kobiet, które poza zajmowaniem się domem i rodziną (o ile chcą – mają przecież sztab służby) – nie mają zajęć prócz przyjemności teatru, opery, spotkań towarzyskich, plotek.
Jak skończę czytanie chciałabym obejrzeć ekranizację sprzed 7 lat z Keirą Nightly i Judem Law.
„Zbrodnia i kara” Dostojewskiego brzmi niezwykle poważnie i jest poważną historią, opowiedzianą jednak w bardzo pasjonujący sposób. Tutaj również wraca wątek zajęć jakich może się podjąć człowiek z dobrego domu, a jakie są źle widziane bądź nie licują z jego pozycją. Naprawdę – mega dylemat: umrzeć z głodu, zabić czy podjąć jakąkolwiek pracę?
„Nędznicy” – doskonała wciągająca historia ze swojej epoki. Wszystkie szczegółowe opisy można znaleźć w internecie więc nie ma potrzeby żebym tutaj bawiła się w streszczenie.
„Lalka” – kto by pomyślał, że znienawidzona szkolna lektura tak mnie wciągnie 🙂
W szkole obowiązkowa i niezrozumiała, teraz fascynująca lektura, nie dziwi już że Sienkiewicz dostał za nią Nobla.
Krótka historia hazardzisty, straszne jest takie życie.
A tego autora Khaled Hosseini polecił mi syn – przeczytałam te trzy książki, historie zwykłych rodzin z Afganistanu przed i w trakcie wojny oraz kolejną. Naprawdę, polecam każdemu. Nasze życie jest naprawdę bajką, z której trzeba się cieszyć każdego dnia, nawet podczas niepowodzeń czy przeciwności losu.
29 marca 2020 r niedziela
Od początku marca poruszam się tylko na trasie praca – dom – sklep spożywczy – spacer z psami po osiedlu. Syn tylko pkt 2 i 4, mąż 1 i 2. Cieszymy się, że mamy dom z ogrodem i mieszkamy w spokojnym miejscu, gdzie nie ma prawie ludzi na ulicach, nie musimy jeździć windą czy schodzić po obcej klatce schodowej. Do drugiego domu na razie nie zanosi się, że pojedziemy, bo i tak jest strach po tym jak dwóch budowlańców wróciło z Niemiec i łaziło po wsi witając się z każdym.
A co się dzieje z wirusem i jak się łatwo roznosi świetnie pokazuje ten amerykański nauczyciel:
Początki wprowadzanych przez rząd restrykcji wzbudzały śmichy-chichy. Z każdym dniem jednak ludzie sytuację traktują poważniej. Wydaje się, że Polacy w miarę się stosują i izolują.
W pracy najpierw wprowadziliśmy płyny do mycia rąk, po kilku dniach przed biurkami handlowców stanęły dodatkowe stoliki dla zachowania odległości. Potem zamówiliśmy przegrody z plexi. Płynami wszyscy dezynfekują swoje miejsca pracy. Jest zakaz wymieniania się samochodami i jeżdżenia od oddziału do oddziału. Klienci również nie życzą sobie naszych wizyt a przedstawiciele dostawców też są uziemieni w domach na pracy zdalnej. Pracujemy krócej, nie obsługujemy detalistów, którzy przychodzą po doradztwo – mogą zadzwonić czy wysłać maila, realizujemy tylko szybką sprzedaż. Podzieliliśmy zespoły na dwa, jeden pracuje tydzień, drugi kolejny. Nie spotykają się. Ci co są w domu albo muszą wziąć zaległy urlop albo bieżący (później jak przetrwamy to trzęsienie ziemi, nie będzie czasu na 5 tygodni urlopu), ew. pracują zdalnie jeśli mają taką możliwość (zależy od stanowiska). Nie łudźmy się – praca zdalna nie jest łatwa, ciężko o mobilizację, nie wszyscy też mają warunki, sprzęt itd. Mało która firma ot tak od ręki ma laptopy, żeby dać je do pracy w domu, my musieliśmy kupić ale wiadomo że nie dla wszystkich. Dopiero teraz wybraliśmy program do spotkań online z video (jednak ZOOM) i będziemy uczyć się jak z tego korzystać w praktyce, umawiać spotkania w kilka osób. Twarzą w twarz to jednak coś zupełnie innego niż telefon czy mail. Tego brakuje.
Uczymy się żyć w nowej rzeczywistości, która jeszcze miesiąc temu była filmem z gatunku science-fiction. Gospodarka w wielu branżach tąpnęła, nie wiadomo czy i naszą branżę budowlaną hurtowo-detaliczną dotknie w taki sam dramatyczny sposób jak restauracje, hotele, galerie handlowe, branżę motoryzacyjną czy szkoleniowo-eventową. Na razie widać, że budowy jeszcze idą, a ludzie chcą kończyć lub zacząć remonty, skoro siedzą w domu. Ale to ci, co mają pieniądze i nie stracili bądź nie obawiają się utraty pracy. W niespodziewany sposób skończył się rynek pracownika. Nie cieszy mnie to, bo za tym idzie ryzyko utraty klientów. Ostatnie parę lat to bum na remonty, inwestycje mniejsze i większe. Kto mógł remontował, kupował, inwestował w mieszkania na wynajem, na sprzedaż, pod wynajem krótkoterminowy weekendowy. Za gotówkę albo na kredyt. Producenci ładowali hurtownie towarem, więcej, więcej, więcej.
Oczywiście im dalej w las, tym przewidywania co do przyszłości są coraz bardziej apokaliptyczne. Wszyscy zachorujemy, nie wszyscy umrzemy. Wirus został celowo wypuszczony jako broń biologiczna w walce o dominację Chin nad światem. Kryzys gospodarczy potrwa co najmniej 10 lat. Służbę zdrowia czeka zapaść, ale z drugiej strony wróci szacunek dla zawodu lekarza, pielęgniarki, naukowca.
Dużo do myślenia daje serial naukowy z Netflixa „Pandemia„. Naprawdę uważam, że warto go obejrzeć. Pokazuje, że naukowcy od dawna ostrzegają przed epidemią. Pokazuje jak starają się walczyć z ogniskami ptasiej grypy, świńskiej grypy, eboli na świecie. Jak nieprzygotowane i niedofinansowane są szpitale na amerykańskiej prowincji, jak radzą sobie lekarze czy pracownicy WHO w szpitalach w Indiach, Libanie czy Kongu. Jak silny jest ruch anty-szczepionkowy. Jak naukowcy pracują nad szczepionką uniwersalną na grypę.
Nie jest łatwo nie móc się przytulić do rodziców, szczęśliwie mieszkają tuż obok i widzimy się na podwórku – nie w domu. Starszy nasz syn z dziewczyną w Danii są bezpieczni, siedzą w domu, nie chodzą w gości ani ich nie przyjmują. Wychodzą tylko czasem na spacer do pobliskiego pustego parku albo do sklepu pod domem na zakupy. Na pewno mają tam lepszą służbę zdrowia niż u nas, gdzie z powodu braku wiedzy a przede wszystkim środków ochrony osobistej zamykany jest jeden szpital po drugim…..
Rząd udaje że coś robi, a tak naprawdę szpitale jak zaczną normalniej funkcjonować to dzięki pomocy prywatnych ludzi, którzy organizują zbiórki na maseczki, fartuchy, testy, respiratory i inne niezbędne urządzenia.
Dlatego lepiej jest trzymać się zasad kwarantanny, bo spotkanie z polską służbą zdrowia jest obecnie bardziej ryzykowne niż kiedykolwiek.